Dysplazja to zmiana przedrakowa. Lekarze czasami mówią o niej jako o stanie pośrednim między rozrostem a nowotworem. Czy postawienie takiej diagnozy przez ginekologa oznacza, że powinnaś być zaniepokojona?
Badania i analizy pobranych próbek (biopsje) dokonywane przez ginekologów i specjalistów pozwalają m.in. ocenić wygląd komórek. O dysplazji mówi się wówczas, gdy wyniki badań wskazują na nieprawidłowości czy zaburzenia w budowie komórek. Wszelkie tego typu zmiany mogą, ale nie muszą doprowadzić do transformacji nowotworowej. Konieczne jest zatem, by pacjentka pozostawała pod stałą opieką ginekologa. Dodatkowo wskazane jest regularne przeprowadzanie badań, które pozwolą stwierdzić, w jakim kierunku zachodzą zmiany.
To jeszcze nie nowotwór
Jeżeli twój ginekolog zdiagnozował u ciebie dysplazję szyjki macicy, to z pewnością nie powinnaś panikować czy się tym zamartwiać. To, czy zmiany ostatecznie zanikną samoistnie, czy też rozwiną się w nowotwór zależy od wielu czynników. W przypadku postawienia takiej diagnozy, powinnaś przede wszystkim mieć pełne zaufanie do specjalisty, którego wybrałaś. Od jego wiedzy i dalszych, regularnie przeprowadzanych badań zależy twój stan zdrowia.
Lekarz powinien przede wszystkim zlecić powtórną kolposkopię, czyli badanie, za pomocą którego można dokładnie zbadać komórki znajdujące się w szyjce macicy. W zależności od tego, czy doszło do zmian, konieczne może być podjęcie leczenia.
Jak leczyć dysplazję?
Dysplazję należy potraktować jako sygnał ostrzegawczy. Leczenie będzie konieczne dopiero wówczas, gdy transformacja komórek będzie zmierzać w kierunku nowotworowym. Wówczas trzeba będzie usunąć zmiany. W trakcie oczekiwania na kolejne badanie, dobry ginekolog powinien rozwiać wszelkie twoje wątpliwości, poświęcając ci tyle czasu, ile potrzebujesz. Ważne jest też przeanalizowanie twojej dotychczasowej diety i stylu życia. Naukowcy odkryli powiązanie między występowaniem dysplazji a niedoborem m.in. kwasu foliowego.